Wcześniej:
Dlaczego mieszkańcy Gminy Solina nie chcą mówić o problemie bakterii w wodociągu?
Dlaczego nie chcą słuchać, gdy jest mowa o zagrożeniu dla ich najbliższych?
Czy niedostrzeganie i bagatelizowanie sprawy spowoduje, że problem sam zniknie?
Mieszkańcy w tej opinii dzielą się na zwolenników obecnego wójta i przeciwników. Tymczasem TO NIE MA ZNACZENIA KTO JEST WÓJTEM. Obecna sytuacja jest wynikiem wieloletnich zaniedbań. Oczywiście głównym winowajcą jest wieloletni wójt Zbigniew Sawiński. Obecny wójt Adam Piątkowski również nie podjął konkretnych, wykraczających ponad standardy działań, gdy bakterię wykryto w lutym 2016 roku. Dofinansowanie Stacji przed sezonem niestety nie przyniosło oczekiwanych rezultatów i było wyrzuceniem pieniędzy w błoto.
Ludzie mówią: siedź cicho, bo jak się turyści dowiedzą to nie przyjadą...
Po pierwsze: już w zeszłym roku o sprawie pisały WSZYSTKIE LOKALNE MEDIA oraz TVP Rzeszów, RMF FM, Gazeta Wyborcza o huczącym internecie nie wspominając. Ludzie i tak już wiedzą. I mają prawo wiedzieć!
Po drugie: Szczytem hipokryzji jest pobierać od wczasowiczów opłatę klimatyczną i udawać, że wszystko jest pięknie. Ja też wyjeżdżam z rodziną na wakacje. Nie chciałbym żeby przede mną ukrywano, że woda w kranie zawiera bakterię, albo potężne dawki Podchlorynu Sodu.
Po trzecie: czy na prawdę pieniądze są ważniejsze niż ludzkie zdrowie? Przyjeżdżają do nas ludzie z malutkimi dziećmi, starsi, chorzy, na rekonwalescencje po ciężkich chorobach...
Nie chodzi o to by wystraszyć potencjalnych turystów lecz o to by zmobilizować Radnych Gminy Solina i władze gminy do podjęcia NATYCHMIASTOWYCH działań!
Projekt modernizacji Stacji Uzdatniania Wody powinien być wykonany już dawno. To winien być PRIORYTET działań wójta. DOBRZE, że przynajmniej teraz już trwa przygotowywanie dokumentacji (jeśli wierzyć zapewnieniom wójta Piątkowskiego). Co prawda chciałbym poznać jakieś szczegóły projektu, bo jak widać konieczna jest zmiana sposobu filtracji wody.
Inwestycję można przeprowadzić w szczególnym trybie. Taki, właśnie na taką okoliczność, gdy zagrożone jest zdrowie i życie mieszkańców, przewiduje ustawa! Prawo Zamówień Publicznych Art.62 ust.1 p.4 pozwala przeprowadzić taką inwestycję z pominięciem procedury przetargowej, w maksymalnie szybkim tempie.
I o to chodzi. Gdyby zamiast, jak trzy małpy, nie mówić nie widzieć i nie słyszeć, zabrano się do roboty - na sezon byłaby sprawa załatwiona. Można byłoby z podniesioną głową zaprosić turystów. Oszukiwanie ludzi nic nie da. Dopiero będzie problem gdy za chwilę ktoś na prawdę się rozchoruje i zrobi się z tego poważna afera.
PS. A jak już Stacja Uzdatniania Wody będzie działać jak należy, to trzeba będzie się przyjrzeć oczyszczalni ścieków i zanieczyszczeniom wpływającym wprost do jeziora. Skanalizowanie Zawozu nie wystarczy...
Wszak Jezioro Solińskie to największy SKARB NASZEGO REGIONU i utrzymanie dla setek rodzin.

Rafał Jasiński
Do zabrania głosu w sprawie sprowokował mnie kolejny List Otwarty Radnego Powiatowego do Wójta Gminy Solina w spawie czystości wody. Na początku list mnie bardzo rozśmieszył. Bowiem podobnie jak i z dwóch poprzednich, nic z niego nie wynika. Radny żąda by wójt rozwiązał problem. To tak jakby napisać list do Adama Nawałki, z żądaniem żeby Polska Reprezentacja Piłki Nożnej zakwalifikowała się do Mistrzostw Świata. Jeśli się uda, będzie to okazją do odtrąbienia sukcesu. Podobnie rzecz się ma z tymi listami otwartymi do wójta.
W głowę zachodzę, co sobie myśleli ludzie stawiający tak ochoczo pieczątki i podpisy pod tym listem? Że wójt się przestraszy? Minęły już te czasy, że czym więcej pieczątek to pismo miało większą wagę. Niczego w ten sposób nie osiągnęli, tylko udzielili wsparcia wizerunkowego działaniom Pana Radnego. Przecież to jest zwykła polityczna propaganda. W tym kontekście szkoda mi młodziutkiego Radnego Gminnego, który w pierwszym rzędzie podpisał się pod tekstem. Swoją drogą na pewno nie jest jego współautorem, bo przecież jest prawnikiem, a wydaje się, że jest inteligentny. Myślę, że to manipulacja Radnego Powiatowego… sam to kiedyś przerabiałem. Dlatego wiem, że to wcale nie jest śmieszne.
Opieszałość działań włodarza gminy denerwuje wszystkich i, tu się zgodzę, należałoby oczekiwać szybszych konkretnych działań w tej sprawie. Problem zapewne w końcu zostanie rozwiązany, a szanowny autor listu będzie przez dwa lata – do samych wyborów – opowiadał, że to dzięki jego działaniom.
Tymczasem wiadomo, że wszyscy chcą czystej wody, pięknej zadbanej gminy, rozwoju turystyki, szybkiej realizacji koniecznych inwestycji itp. Myślę, że obecny wójt też tego chce. Większy problem mam z Radnymi Gminy Solina.
Co jest nie tak?
Radni zamiast się podpisywać pod listami do wójta, albo co jeszcze gorsze, w ogóle siedzieć cicho, powinni podjąć konkretne działania. Przecież zgodnie z art. 15 i 16 ustawy o samorządzie gminnym, organem stanowiącym i kontrolnym w gminie jest Rada Gminy. Do zadań Rady należy przyjmowanie budżetu, podejmowanie uchwał dotyczących inwestycji czy ewentualnych zobowiązań z tego tytułu, a nawet powoływanie i odwoływanie skarbnika i sekretarza Gminy. Tymczasem Rada Gminy Solina nie zajmuje się wcale problemem wody jak i wieloma innymi. Wolne głosy czy interpelacje nie mają tu żadnego znaczenia, podobnie jak pisanie otwartych listów. Analogia nie jest przypadkowa!
Wniosek nasuwa się sam. Mamy problem z rozumieniem sensu samorządu. Przecież Radni, a także wójt, wybierani w bezpośrednich wyborach są reprezentantami mieszkańców i powołani do sprawowania rządów w ich imieniu na terenie ich własnej Małej Ojczyzny. W ostatnich wyborach, o zgrozo (!) obowiązywały do Rady Gminy JOW-y. Okazało się, że nie można wybrać ze swojego małego środowiska jednej osoby, która zadbałaby o jego interesy? Teraz nagle wszyscy są oburzeni, że Gmina nic nie robi w sprawie wody. A kto dziś w imieniu „oburzonych” podejmuje w Gminie decyzje?
Czy wójt jest zły?
Głosowałem na obecnego wójta, nie ukrywam tego. Oczekiwałem zmian i „zwolnienia hamulca ręcznego” na którym Gmina Solina jechała przez wiele ostatnich lat – tych najbogatszych w dostępność środków unijnych. No trudno. Uwierzyłem w dobre intencje ówczesnego kandydata. Znakomita większość jego propozycji była jak dla mnie bardzo dobra i konieczna do jak najszybszej realizacji.
Nie lubię bezwzględnego i nie merytorycznego krytykanctwa. Takie jest najłatwiejsze. Nadal wierzę, że wójt chce dobrze dla Gminy. Jego pomysły z kampanii wyborczej są nadal aktualne. Jednak minęły dwa lata… Mieszkańcy nie widzą zapowiadanych zmian. Dodatkowo wszystkich rozeźlił problem skażonego wodociągu. No to o co chodzi?
Nowy wójt wsiadł do starej maszyny i próbuje dalej jechać. Tak się niestety nie da. Poprzedni właściciel nie dbał o tę maszynę, a nowy chciałby przyspieszyć i do tego pojechać w innym kierunku. Niestety, maszyna wymagała poważnego remontu, którego nowy właściciel nie wykonał. Z tego może być tylko katastrofa!
Po przejęciu urzędu nowy wójt nie dokonał tego co było konieczne. Nie zrobił porządku w Urzędzie Gminy. Ten potrzebuje całkowitej reorganizacji. Należy się wreszcie dostosować do współczesnych warunków jakie dyktuje sytuacja gospodarcza i zasady wolnego rynku. Urząd nie może żyć w oderwaniu od rzeczywistości w której żyją mieszkańcy! I to ci konkretni mieszkańcy, żyjący w tym, a nie innym miejscu na ziemi. Tu pracujący, wychowujący dzieci i płacący podatki. Dlatego ci właśnie mieszkańcy mają wybrać spośród siebie przedstawicieli, którzy zorganizowaliby funkcjonowanie Urzędu Gminy tak by odpowiadała ich miejscowym potrzebom.
Największy grzech wójta to bezwzględna i przeceniona wiara w swoje możliwości, brak dobrych fachowców do współpracy i kompetentnych pracowników na kluczowych stanowiskach. Dlatego uważam, że obecny wójt choć nie jest zły, sprawowanie urzędu go raczej przerosło. Może i się stara, ale jakoś mu ciągle nie wychodzi… do tego jeszcze nie ma wsparcia w Radzie Gminy.
Szczególne zjawisko: GOKSiT
Dobrym przykładem na to, że Gmina jest źle zorganizowana jest sprawa solińskiego GOKSiT-u. Wszyscy dookoła wycierają sobie gębę "gokiem". Zwłaszcza w sezonie, gdy mieszkańcy oczekują, że turyści otrzymają najlepszą na świecie ofertę turystyczną. Zresztą "gok" jest na językach przez cały rok. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nie słychać tak mocno krytyki np. pod adresem osób zajmujących się w gminie inwestycjami czy pozyskiwaniem środków zewnętrznych? Może ich nie ma? A może chodzi o to, że jak się nic takiego za bardzo nie robi, to nie da się tego „obgadać”… Tymczasem sprawa inwestycji w Gminie Solina raczej leży! GOKSiT działa za to całkiem prężnie.
Nie ukrywam osobistej sympatii do obecnego dyrektora. Uważam, biorąc pod uwagę warunki w jakich pracuje, że sprawdza się w swojej roli bardzo dobrze. Niemniej, bardzo mu współczuję.
Chyba nikt w Gminie Solina wcześniej nie myślał profesjonalnie o promocji. Co w turystycznej gminie powinno być jednym z podstawowych zadań! Mam jednak na myśli promocję zewnętrzną. Czyli takie działania, które pilnowałyby interesów Soliny w świecie szeroko pojętego biznesu turystycznego. Tymczasem dziś zadanie to należy do GOKSiT. Podobnie jak organizowanie codziennych, systematycznych zajęć dla mieszkańców, zwłaszcza dzieci i młodzieży oraz wszystkich imprez w ciągu roku. O działalności "goku" w sezonie nawet nie wspominam – to jest dla wszystkich oczywiste. A tu jeszcze biblioteki, muzeum, i wiele innych…
Priorytetem takiej Gminy jak Solina jest turystyka. Nie może zatem być takiej sytuacji, że brakuje w niej komórki, która profesjonalnie zajmowałaby się promocją. Gdyby odciążyć z tego zadania GOKSiT to po pierwsze pracownicy na czele z dyrektorem mogliby się zająć dobrze swoją robotą, a po drugie wreszcie Gmina Solina mogłaby zyskać wizerunkowo.
Clou sprawy: wizerunek
Tu najbardziej straciła Gmina Solina w całej sprawie skażenia wody. Czyli na tym polu, które z punktu widzenia większości mieszkańców jest dla niech najważniejsza, bo żyją z turystyki. Natomiast wizerunek marki jest jednym z najbardziej decydujących czynników w handlu, także handlu ofertą turystyczną. Słaby wizerunek – słaba sprzedaż – mniej turystów – zły kierunek!
Sprawa niestety nie jest prosta. Próbuję wykazać, że jakości życia mieszkańców Gminy Solina nie da się poprawić jednym ruchem. Na pewno nie pomoże napisanie listu otwartego, który tylko jeszcze bardziej pogrąża gminę wizerunkowo. Zwłaszcza listu, który od razu stawia sprawę jasno: my dobrzy – on zły. Gmina potrzebuje poważnej reorganizacji nie tylko Urzędu Gminy. Przede wszystkim potrzeba zmiany sposobu myślenia.
Gmina Solina, to Mała Ojczyzna jej mieszkańców. Oni mają prawo ją urządzić po swojemu. Na tym właśnie polega samo-rząd! Mieszkańcy mają prawo u siebie sami rządzić, tak by było im lepiej żyć. Wójt, Radni Gminy to mają być ludzie, którzy zorganizują to życie jak najlepiej. Geograficzne położenie gminy determinuje kierunek jej rozwoju, który nie może być inny niż turystyka. Wydaje się, że Solina ma wszystko czego potrzeba. Do tego dobry budżet, praktycznie brak zadłużenia i wciąż niezły wizerunek…
Może wystarczy już wzajemnych ataków i oskarżeń? Zamiast ciągnąć, każdy w swoja stronę zbijając własny kapitał polityczny, może trzeba by wreszcie zacząć współpracować? Przecież chodzi o wspólne dobro i lepszą przyszłość dla młodych, którzy mogą wygodnie i bezpiecznie żyć nad Soliną…
Rafał Jasiński
MOIM ZDANIEM
![]() |
---|
![]() |
![]() |
![]() |